niedziela, 26 lutego 2012

10 Reachel


Z chałupki po paru minutach wyszedł puszysty mężczyzna o kruczych włosach. Uśmiechnął się do mnie szeroko i przyjaźnie, lecz ja wciąż oszołomiona minionymi zdarzeniami, zdobyłam się na dziwne wykrzywienie ust. Ten facet nie wygląda mi na jakiegoś seryjnego mordercę, czy pedofila. Tak trochę kogoś mi przypomina, ale na chwilę obecną nie mogę skojarzyć kogo.
- Reachel? – zapytał, właściwie to było pytanie retoryczne. – Jestem Adam – uścisnął serdecznie moją dłoń. - Twoja mama ustaliła, że będziesz mieszkała w moim domu – chwila, chwila! Cofnij… MAMA?! Przecież ona jest w więzieniu, nie ma żadnego prawa decydować, co będę robić. Nie chcę nawet jej znać, nie odczuwam takiej potrzeby, a przynajmniej po ty, co mi zrobiła. Czemu mnie tu ciotka przywiozła? Tata by jej na to nie pozwolił! – Wchodź, oprowadzę cię po domu – powiedział i wziął moje walizki, ruszyłam za nim. Jak się ogarnę to zadzwonię do taty i zapytam, co tu do cholery jest grane.


- To twój pokój – mężczyzna popchnął wolną ręką białe, drewniane drzwi. – Będziesz go dzieliła z Grace, moją córką. Już Ci o niej opowiadałem. – Skinęłam potwierdzająco głową. – Zostawię Cię teraz samą. Pewnie musisz sobie wszystko pokładać – tyle że jeszcze nie mam co – więc ten… no… czuj się jak u siebie w domu! – klepnął mnie po barku, postawił dwie wielkie walizki obok łóżka przy oknie z widokiem na ulicę – obstawiam, że właśnie tam będę spała – i wyszedł, zamykając za sobą szczelnie drzwi. Ściany pokoju były w odcieniu matowej pomarańczy. Po mojej lewej stało łóżko, prawdopodobnie „moje”, biurko z wmontowanym regałem, szafka nocna, a na niej lampka. Na wprost mnie stałą dwuosobowa sofa w kolorze cielistym. Po prawej stronie układ mebli był prawie taki sam, jak po lewej. Ładnie tu, muszę przyznać, ale po co tu moja osoba? Dobrze mi było u ciotki (zdrajczyni jednej). Podeszłam do łóżka jednoosobowego i  na nie klapnęłam zmartwiona. Czyli podsumowując: będę miała pokój z jakąś Grace, która jest nieco starsza ode mnie. Adam ma żonę o imieniu Sam i trzynastoletniego syna Nathana. Wszystkie sypialnie tego domu, w sumie trzy, są na drugim piętrze, na którym aktualnie się znajduję. Trochę do dupy, bo będzie trudno stąd zwiać, a tym bardziej przez to, że nie wiem gdzie jestem, w sensie, że mieście. Nie znam drogi do domu. Kurwa, no. Nie chcę tu być. A jeżeli Grace jest jakaś niedojebana? A ten Adam psychiczny? I wszyscy się zmówili, żeby mnie tu przywieźć, aby oni mnie zamordowali? Chyba popadam w jakąś paranoję. Boję się… No nie powiem, ciekawy początek tygodnia. Jak tu nie lubić poniedziałków?


Poznałam Nathana, przyjazny chłopak. Energiczny i zabawny - nie spodziewałam się tego. Myślałam, że to będzie jakiś kujon z pryszczami pod pachami, który nie ma co robić tylko obrażać ludzi w inteligentny sposób. Sam przygotowała niesamowity obiad, ale nie byłam w stanie zjeść go zjeść w całości. Wciąż przeżywam tą dziwną przeprowadzkę. Cała ta rodzina Adama jest okropnie życzliwa, jakby wyciągnięta z rodzinki.pl, tylko że lepsza. Czasem się zastanawiam, czemu się tak martwię, ale chyba nie ma co mi się dziwić, prawda? Znam ludzi kilka godzin, nie ma nikogo mi bliskiego i nie mam innego wyjścia jak tu zamieszkać. Właściwie to muszę zadzwonić do Moniki i chwilę z nią porozmawiać, wyjaśnić dlaczego mnie nie ma, a potem do Nialla i Harrego i Liama i taty… Chyba powinnam już zacząć dzwonić… A tak w ogóle to jeszcze nie poznałam Grace, ponieważ jest nocuje u koleżanki i wróci jutro lub po jutrze, więc luz. Może będzie fajna, jak reszta rodziny „Boskich”? Może to taki Tomek Boski w wersji damskiej? Wiem, ja i moje porównania. No dobra, dzwonię. Położyłam dłoń na kieszeni spodni – nie poczułam wybrzuszenia. Gwałtownie się podniosłam z łóżka i zaczęłam przewalać swoje rzeczy po walizkach. Do cholery – Gdzie jest mój telefon?!

Monika [first time]


[Tego samego dnia]

„ Spotkamy się dzisiaj? :) xx”

Dostałam wiadomość od Zayna. Nie sądziłam, że się jeszcze do mnie odezwie. Tylko raz ze sobą pisaliśmy, na tej imprezie, na którą Reachel mnie nie wzięła. Przykro mi z tego powodu. Chyba jesteśmy przyjaciółkami, więc mogła mi chociaż zaproponować taki wspólny wypad lub przynajmniej oznajmić, że wychodzi z chłopakami, a nie dowiaduję się wszystkiego z Internetu i od osób trzecich. Wracając do Zayna – podoba mi się od zawsze. Przyjemnie jest wiedzieć, iż to on pierwszy do mnie napisał i zaproponował spotkanie. Czuję delikatne motylki w brzuchu, gdy o nim myślę. Czasem kładę się na łóżko z myślą o jego ciepłym uśmiechu i po chwili szczęśliwa odpływam do krainy marzeń. Ta świadomość, że mógłby się uśmiechać tylko dla mnie powoduje, że w moim sercu robi się cieplej.

„ Chętnie. Gdzie i o której? Xx”

Odpisałam drżącymi palcami, myślę, że to przez stres. Mam mało kontaktu z chłopakami. Reachel mówi, że jestem piękna i gdybym chciała mogłabym mieć każdego, ale trudno mi w to uwierzyć. Sama NIGDY nie wystartuję do chłopaka, jestem zbyt nieśmiała.

„Przyjdę po Ciebie. Bądź gotowa o 16:00”

Spojrzałam na wskazówki zegara, który wskazywał 14:30. W co ja się ubiorę?! Gdzie jest Reachel, gdy jej potrzebuję? Kurcze, muszę sobie jakoś sama poradzić. Zdjęłam schodzony dres i ulubioną koszulkę i w samej bieliźnie podeszłam do szafy. Wyciągnęłam spódniczkę w kwiatki do połowy ud z trochę wyższym stanem. Jaką do tego koszulkę? Myśl jak Reachel, myśl jak Reachel… Mój wzrok instynktownie powędrował w stronę białej, zwykłej koszulki z grubymi ramiączkami. Będzie dobrze. Mam jeszcze fajny łańcuszek z piórkami, myślę, że będzie pasować. Spojrzałam ponownie na zegarek. Już 15:00, tak długo zajęło mi znalezienie bluzki i dołu? Wow. Zestresowana przejechałam dłonią po czole, które jak się okazało, było mokre. Muszę iść szybko się umyć. Wzięłam orzeźwiający prysznic, wyprostowałam swojej przeciętnej długości, ciemne włosy, narysowałam kreski na górnych powiekach elainerem, wytuszowałam rzęsy i nałożyła odrobinę korektora, żeby nie wyglądać jak panda przez podkrążone oczy. Dawno się z Zaynem nie widziałam, więc chcę by mnie jak najlepiej zapamiętał – WCALE SIĘ NIE STROJĘ!


Dochodziła szesnasta. Założyłam  już dżinsową kurteczkę do talii i brązowe kowbojki do połowy łydek. Przyjrzałam się w lustrze. Hej! Takie myślenie, jak Reachel bardzo się przydaje. Jestem pewna, że ona sama nie wymyśliłaby niczego lepszego, by była ze mnie dumna. Strój idealnie podkreśla moją sylwetkę, nogi trochę się wydłużyły, a naturalnie ciemna karnacja, jakby trochę bardziej nabrała głębi, pociemniała. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę tak dobrze wyglądać. A, jeszcze chwila, zapomniałam o błyszczyku. W chwili gdy go nakładałam zadzwonił dzwonek. – To do mnie! – krzyknęłam i zbiegłam po schodach, ale niestety musiałam minąć salon, żeby dojść do drzwi wyjściowych, czyli też tatę.
- A ty gdzie się tak wystroiłaś, Alexis? – zapytał się śmiejąc i unosząc do góry grube, krzaczaste brwi.
- Ja? Nie prawda. Ja tylko idę na spotkanie. Ubrałam się normalnie, nic takiego… - powiedziałam szybko i niemalże wystrzeliłam z pomieszczenia, symulując wielki pośpiech. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Zayna z bukietem kwiatów. Czułam, jak gorący rumieniec zalewa moje policzki. Nie spodziewałam się tego. Czyli to będzie randka? O mój Boże, zaraz zemdleję. Podparłam się ręką o szafkę stojącą przy ścianie po mojej prawej stronie i „dyskretnie” zaczerpnęłam kilka głębszych wdechów. Malik wyglądał bardzo seksownie. Miał na sobie jasne dżinsy, jakieś białe buty i ciemny, granatowy sweter.
- Miło mi Cię widzieć, Moniko – powiedział i nerwowo podrapał się za uchem. – To dla Ciebie. Wiem, że to nic oryginalnego, ale pomyślałem sobie, że taki gest może sprawić ci przyjemność –podał mi wiązankę, a następnie nieśmiało uścisnął. Ułożyłam twarz w zagłębieniu między jego barkiem, a szyją. Zamknęłam powieki i na tą krótką chwilę zaciągnęłam się jego perfumami. Miałam wrażenie, że całe moje ciało zalewa ciepło. Odsunęliśmy się od siebie.
- Dziękuję – szepnęłam i powąchałam czerwone kwiaty róż. – Dobrze pomyślałeś – uśmiechnęłam się i spojrzałam mu wprost w oczy. Chwilę tak trwaliśmy patrząc sobie w źrenice – jest w nich tyle magii.

- Idziemy do kina? – zapytałam, widząc kierunek w jakim zmierzamy. Całą drogę przyjemnie gawędziliśmy, a od czasu do czasu palce naszych dłoni się o siebie ocierały, powodując w nas obojgu dreszcze podniecenia.
- Wybrałam dla nas ciekawy film. Myślę, że Ci się spodoba – uśmiechnął się do mnie, a następnie spuścił głowę. Czymś się denerwował i to bardziej ode mnie.
- Cieszę się, że mnie zaprosiłeś na… to spotkanie – nie potrafiłam śmiało powiedzieć słowa „randka”, mimo że oboje wiedzieliśmy, że jest najlepszym określeniem na to, co teraz robimy. Przyglądałam się Zaynowi. Wyglądał zupełnie inaczej. Niż gdy zobaczyłam go po raz pierwszy. Wtedy wydawał się być pewien siebie, wręcz dominujący, a teraz wstydzi się, jak mała dziewczynka, boi się mojej reakcji na jego kolejne ruchy, zaś ja boję się tych ruchów.
- Też się cieszę, bo wiesz… lubię Ciebie – wciąż unikał mojego wzroku, to wyglądało uroczo.
- Ja Ciebie też – przyznałam otwarcie. Raz się żyje. Chcę spróbować wszystkiego dzisiejszego wieczoru. Doszliśmy do kina, weszliśmy do Sali zapełnionej pustymi siedzeniami. – Jak to? Nikogo nie ma?
- Co za pech – zaśmiał się nieśmiało. Coś czuję, że to jego sprawka… Usiedliśmy na samym środku Sali. Na ekranie zaczęły pojawiać się pierwsze obrazy. Malik wybrał „I że Cię nie opuszczę…” ten film jest bardzo romantyczny, ale chwilami po prostu nie mogę oderwać myśli od osoby siedzącej obok mnie. „Chcę się zawsze grzać w cieple twojego serca” powiedziała aktorka, jakby cytując moje myśli. W tej chwili nasz palce się zetknęły. Nie obróciłam głowy, by spojrzeć na Zayna, a jedynie się uśmiechnęłam. Przesunęłam dłoń bardziej w jego stronę tak, że się nas siebie nakładały. Cały czas czułam na sobie wzrok chłopaka, od początku seansu, to mnie peszyło, ale starałam się zachowywać naturalnie. Zayn kciukiem przejechał po wierzchu moich palców, bawiliśmy się nimi i nie wiadomo kiedy się ze sobą splotły. Pozostawaliśmy w takiej pozycji do końca filmu, ale ja nie mogłam się na nim skupić. Podobałam się mu, on mnie. Nie ma czego się wstydzić. On zrobił pierwszy krok i zdobył moje serce, nie wiem kiedy. Mam wrażenie, że z każdą sekundą zakochujemy się w sobie coraz bardziej, a milczenie nas do siebie zbliża. Oboje już chyba wiemy, co chcemy zrobić, co ma się stać.


Po filmie postanowiliśmy trochę pospacerować. Z kina wyszliśmy trzymając się za ręce. Pierwsze lody zostały przełamane. Zarówno ja i on czujemy się znacznie pewniej. Dużo milczymy, cisza wydaje się być taka kojąca. Nie potrzeba nam słów, by się do siebie zbliżyć. Wystarczy nam sama obecność. Nigdy nie czułam się tak kochana i zakochana. Patrzyłam na niego oczarowana, światło gwiazd odbijało się ode jego ciemnych oczu otulonych gęstą firanką rzęs, chwilami zauważałam w nich tańczące iskierki szczęścia. Jego idealną fryzurę roztrzepywały powiewy wiatru. Kosmyki włosów opadały mu na oczy, a wtedy ja je odgarniałam, utrzymując stały kontakt wzrokowy. Uśmiechał się tylko dla mnie, o tym marzyłam. On nie lubi swoich ust? Ja przy nich umieram, to działa, jak narkotyk. Daje Ci szczęście, którego nic ani NIK nie może dać, lecz nie podświadomie wykańcza od środka. Zatrzęsłam się z zimna przy kolejnym podmuchu zimnego powietrza.
- Zimno Ci – stwierdził, puścił moją dłoń i objął mnie swoim ramieniem. Zapach jego perfum zawirował w powietrzu. Serce biło mi mocno w piersi, czasem prawie bolało, ale z szczęścia, z miłości. Do moich uszu docierał cichy śpiew Malika:

I never had the words to say/Nigdy nie miałem nic do powiedzenia
But now I’m asking you to stay/A teraz pytam się czy zostaniesz?
For a little while inside my arms/Choć na chwilę w mych ramionach
And as you close your eyes tonight/A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy
I pray that you will see the light/ Modlę się, byś zobaczyła światło
Thats shining from the stars above błyszczących gwiazd nad nami

Tak, to jego solowa część w “More Than This”.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się ponownie, właściwie to moja twarz cały czas się cieszyła. Niespodziewanie się zatrzymaliśmy przy jakimś wielkim drzewie. Zayn stanął naprzeciwko mnie, gdzieś za nim w tle biło światło księżyca, rzucające na jego twarz stróżki kolorów. Widziałam jak roztrzepany cień gałęzi poruszał się po jego policzku.
- Chciałbym Ci coś pokazać – powiedział zagryzając wargę.
Jego oczy wpatrywały się we mnie Waki kochający sposób, taki obrończy i waleczny. Czułam dobro od niego bijące, które mnie pociągało, jak ćmy światło. – Zamknij oczy, proszę – wyszeptał. Był pewny tego, czego chce. Ostatni raz spojrzałam na jego twarz i zrobiłam to, o co poprosił. – Ile palców widzisz? - zapytał.
- Zero, nic nie widzę – zachichotałam. Przez chwilę miałam wrażenie pustki. Jakby dookoła mnie było jedynie powietrze, lecz po chwili na ustach poczułam jego ciepłe, wilgotne wargi i dłoń na policzku. Położyłam rękę na jego szyi, pogłębiając przy tym pocałunek. Szum wiejącego wiatru ustał, słyszałam krew płynącą w nas, wspólne krótkie wdechy i wydechy. Nasze wargi ocierały się o siebie z pasją, delikatnością i wyczuciem. Czasem moją skórę drażniły ostre włoski jego zarostu. Nie chciałam kończyć tej chwili. Ja w jego ramionach, nasze ciała połączone w jedno przez pocałunek na tle ciemnego nieba. Nigdy ode mnie nie odchodź, bo chcę w tobie się grzać, w cieple twojego ciała. Proszę, bądź moim Jakobem w dniach, gdy nie było Edwarda. Rób dla mnie wszystko, darz mnie swoją miłością i nie przestawaj. A jeżeli to za wiele to po prostu bądź… Oparł czoło o moje, gdy się od siebie oderwaliśmy. Jestem od niego niższa. Jego oczy z tej odległości chwilami zlewały się jedno, jedno a wspaniałe. Czułam jego płytki oddech na skórze. Oblizałam usta, przypominając sobie smak jego warg. Serce biło mi szybko, jak zarówno Zayna. Czułam jak cały się trzęsie. To był mój pierwszy pocałunek, którego zawsze okropnie się bała. Malik sprawił, że zapomniałam o wszystkich lękach. Jego męskość przeze mnie przenika. – Chciałam Ci pokazać, co czuję – wyszeptał drżącym głosem. – Ale tego nie da się pokazać, trzeba to poczuć… - Nie mogła oderwać ode niego wzroku z zachwytu. – Chciałabyś zostać moją dziewczyną? – wziął głęboki wdech i zatrzymał go w sobie. Po tym, co dzisiaj sobie uświadomiłam chyba nie mam żadnych wątpliwości. Nie znam go doskonale, ale wiem, że jeżeli nie zaryzykuję mogę stracić coś niepowtarzalnego.
- Tak – wyszeptałam, a po chwili jego miękkie wargi leżały na moich, przekazując mi całe szczęście, jakie oboje czujemy.


Za rękę weszliśmy do domu Larrego. Od razu dało się wyczuć nieprzyjemną atmosferę tam panującą.
- Kurwa, nie mogę jej nigdzie znaleźć! – weszliśmy z Zaynem do salony. Niall krzyczał do Harrego, Liam chodził w kółko, a Lou stał we framudze drzwi i się przyglądał sytuacji.
- Wyluzuj, jest prawie dorosła. Na pewno nic jej nie jest – powiedział spokojnie Harold.
- O kim rozmawiacie? – zapytałam zdezorientowana.
- O Reachel – odparł mi Liam, nie odrywając wzroku od podłogi.
- Jest już praktycznie północ – spojrzałam na zegarek w komórce. Jest 23:30. Wow, długo włóczyłam się z Zaynem. Od razu przed oczami miałam obrazek, gdy się całowaliśmy. – Nie ma jej w domu, nie odbiera telefonów! – histeryzował w ciągu dalszym Horan. – Zresztą to TY jesteś jej chłopakiem. To ty powinieneś się najbardziej martwić!
- Chłopakiem? – prychnął Styles. – Nie jesteśmy jeszcze razem.
- Wiesz co? Wkurwiasz mnie. Na słodkie oczka ją poderwałeś, co? Niby Lou z Eeleanor zerwali. Cienki debil jesteś.
- Bo co? Nie można? – Harry wyraźnie zacisnął szczękę.
- Nie musiałeś kłamać! – twarz Nialla czerwieniała coraz bardziej.
- Jest na tyle głupia, że się nie zorientuje. – Halo! Ja też tu jestem! Chyba przy przyjaciołach osób obgadywanych takich rzeczy się nie mówi.
- Przesadziłeś, stary – warknął Niall i rzucił się na Hazzę z pięściami. Zayn puścił moją rękę i pobiegł pomóc rozdzielić Horana i Stylesa…
____
Mam nadzieję, że nie przemęczyłam Was długością rozdziału.. :) Jak się Wam podoba? DUŻO ZAYNA!
PS. Jak ktoś nowy chce być informowany o nowych niech poda swój twitter w komentarzu ♥
#muchlove

@besteeveline

23 komentarze:

  1. Ooo rany! Świetne! Czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Boziu ... rozpływam się ! W dodatku podczas czytania leciało mi Coldplay - Paradise. Ach..jakież to romantico kurde :) Co prawda jest kilka błędów ortograficznych, ale czytając to nie zważa się na takie rzeczy.
    Jesteś wprost niesamowita i potrafisz przelać tak wiele emocji i wgl. Ach, cudownie <33
    Czekam na NN i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój Boże ... Rozmarzyłam się czytając o ich randce ♥_♥ Super ujęłaś emocje, sytuację i uczucia ;) Szczerze powiem - najlepszy rozdział jak dotąd :D I fajnie, że w końcu tyle Zayn'a <3
    @ItalianKiDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże to jest boskie. !!
    Nareszcie następny rozdział. Już się nie mogłam doczekać. Wchodziłam jak pojebana 100 razy dziennie i sprawdzałam czy jest. :D
    Oczywiście, że nie przemęczyłaś długością. Ja bym mogła twojego bloga czytrać non stop.
    Piszesz zajebiście, nie ma co kryć. I normalnie nie mogę się już doczekać nn. xD
    Mimo to że nie szaleję za 1D to kocham twojego bloga, tak jak poprzedniego. !! <333
    Czekam z niecierpliwością na nn. Mam nadzieję że dodasz już niebawem, bo w innym wypadku to tu umrę. :*******

    ~Natalia~

    OdpowiedzUsuń
  5. SPOKOJNIE MONIKA ODDYCHAJ. ODDYCHAJ. JA NIE WIEM NAWET JAK CI TO SKOMENTOWAĆ, WIĘC WYBACZ CAPSLOCK I WYBACZ JEŻELI BĘDZIE TO NIEOGARNIĘTE.
    CÓŻ TA LEONARDA NAROBIŁA? CO TO ZA FACET? NO I GDZIE ONA JEST? JAK PORÓWNAŁAŚ TO DO RODZINKI.PL TO OD RAZU ZAMIAST TEJ GRACE TOMEK HAHA :D
    A TERAZ JASHFUJSHGDLFJKJHKDJHSKJSJHKJIDHJ. CZUJE TO! BYŁAM TAM MATKO KOCHANA!!!!!!!!!!!!!!!! (UWAŻAJ MNIE ZA NIENORMALNĄ BO PONAD 3 WYKRZYKNIKI! CZUJESZ TO?!) ZAYN! MATKO GDYBY TO BYŁA PRADA JEZUUUUUUUUUUU! OPISAŁAŚ TO WSZYSTKO CUDOWNIE. POWAŻNIE DLA MNIE NA SKALĘ NP. STEPHANIE MAYER! DŁUGOŚCIĄ JAKŻE MOGŁABYŚ MNIE ZANUDZIĆ?! JAJA SOBIE CHYBA ROBISZ. JAK SOBIE TO WYOBRAZIŁAM ŻE TO JA! TO OMG OMG OMG! JESZCZE MI TU WIATR NAWALA Z OKNA JAK ZAYNOWI WŁOSY ROZWIEWA! I ZIMNO MI! I CZUJE MĘSKIE PERFUMY! O LUDU WIESZ CO WZRUSZYŁAM SIE BARDZIEJ NIŻ NA I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ! CUDOWNY FILM ALE TO JEST LEPSZE! GDYBY ZAYN WYBRAŁ TEN FILM JASHJHFHJFSD. TEN POCAŁUNEK I TA PIOSENKA. CZUJĘ SIE TAK NIESAMOWICIE! MOGŁABYM FRUWAĆ! W OGÓLE NIE WIEM JAK JA MAM POKAZAĆ CI CO CZUJE! JA NIE UMIEM NAWET WYRAZIĆ TEGO! TEN KOMENTARZ TEGO NIE WYRAŻA! ZROZUM KOCHAM CIE BARDZIEJ NIŻ ZAYNA ZA TO! ODDYCHAC MI CIĘŻKO. KOCHAM CIĘ, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM. IDE CHYBA CZYTAĆ DRUGI RAZ. JUTRO JAK PO SOCZEK PRZYJDZIESZ AŻ CIE PRZYTULĘ! *______________________________________* WIEDZ ZE TO NIE WYRAŻA TEGO CO CZUJE I TAK!

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest super nie mogę z tego jak Harry potraktował Rachel ten blog jest świetny i nie mogę się doczekać następnego rozdziału i czekam na niego z niecierpliwością Pozdrawiam i czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. hohoho, no to się narobiło!!!
    aaa szybko daj 11.

    Alexis.

    OdpowiedzUsuń
  8. wow... to się porobiło... o_o
    Czekam na następny rozdział... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba najlepszy Twój rozdział. Nie, nie chyba. Zdecydowanie. Było parę błędów, ale to się każdemu zdarza.
    Naprawdę najlepszy. Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. wow no poprostu to jest zajebiste dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały nie mogłam sie oderwać naprawde. czekam na rozdział 11 to mój nick na tt @szyszaqq .Masz dziewczyno wielki talent !

    OdpowiedzUsuń
  11. Uhuhuhu, ja to ubostwiaaaaaaaam ! <3 Aaa, Monika i Zayn ! <3 Naaaaaaareszcie ! :D Nawet nie wiesz jak sie ciesze ! :3 Hyhyhy, a biedna Rachel zostala wywieziona ! o.o Ale jajca ! Niech ona szybciej dorwie telefon i dzwoni do Moniki i Niallera ! Ooo, Hazza w ogole sie nia nie przejmuje ! I jeszcze ja obraza ! ;/ Monika to wszystko slyszala to powinna to powiedziec przyjaciolce, zeby ona juz byla z NIALLEREM ! Tak, z Niallerem, nie Hazza ! xdd Wiem, wczuwam sie i histeryzuje, no, ale on ja kocha ! :3 xdd NAAAAAAAAAAAAASTEPNY CHCIEC ! <3 PS. Fajnie, ze taki dluuugi i ze bylo duzo Zayna ! <3 I ze byl opis z perspektywy Moniki ! :D I bardzo dziekuje, ze powiadomilas mnie na tt ! xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam. Każdy może być taki długi < 333 Jest świetny ^^ Gdzie ta ciotka ją wywiozła i po co ?. O________________o Mam nadzieję że dowiem się w kolejnym rozdziale który niedługo dodasz.! Akcja Monika- Zayn YGHBDSYIHBSPWOLKNJC *__________________* Nie umiem tego opisać po prostu WOOOOOW <33 Aaaaa i jeszcze ta końcówka Nialler i Hazza.;oo Czekam na next ;) xx Pe.es Najlepszy rozdział wg mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny ! <3 mój twitter >> @lonelycarrotx .

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki , dzięki , dzięki ! jesteś boska po prostu ! ; D dzięki za to więcej Zayna <33 proszę, dodaj jak najszybciej nn bo nie wytrzymam ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze dodaje już drugi komentarz. bo naprawde ten rozdział jest wspaniały .. hym ciekawi mnie czy Reachel będzie z Niallem .. hmmm prosze szybko o następny rozdział ciągle wchodze i patrze czy już dodałaś nie moge sie doczekać . to jest o wiele lepsze niż ksiażka serioo . prosze dodaj szybko

    OdpowiedzUsuń
  16. Siemka ! Ciekawy blog , spodobał mi się ,chociaż osobiście nie zbyt lubię 1D . Nie mam jednak nic przeciwko nim . Przy okazji ; zapraszam ! --- http://deszcz-niekonczacych-sie-mysli.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział ! < 33

    informujesz na gg ? ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. To opowiadanie jest super ! przeczytałam te 10 rozdziałów i czekam na więcej ! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow ... ; o
    W następnym rozdziale baaaaaardzo proszę o rozwinięcie ostatniego wątku ( bójka Nialla z Harrym ) ; **
    Czekam na następny wpis z niecierpliwością ! ; D
    Mój TT : Jessi_loves_1D

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny ! Monika jest z Zaynem <33 czekam na kolejny, mój tt @Directioner_6

    OdpowiedzUsuń
  21. świetne opowiadaine już sie nie moge doczekac dalszych części . ^^ haha . mój tt : @daariia21 pisz jak napiszesz kolejny rozdział . ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. @25Karola informuj twe rozdziały naprawdę wciągają

    OdpowiedzUsuń