sobota, 31 grudnia 2011

3 Reachel

- Łatwo Ci mówić - zrobił "naburmuszoną" minę, na co ja się uśmiechnęłam. Przejeżdżający kierowcy patrzyli się na nas i śmiali się. - Aaaa!
- Co się stało?! - krzyknęłam wystraszona.
- Pająk!!! - w jego niebieskich oczach wzbierały się łzy. Odpięłam pasek od jego spodni, rozpięłam rozporek i próbowałem je zdjąć, lecz mi się to nie udawało, zaś Nialler coraz mocniej się wiercił. - Przestaję czuć nogę!
- Nie daję rady ich zdjąć! - krzyknęłam zdesperowana. - Potrzebujemy kogoś do pomocy.
- Masz telefon i zadzwoń do któregoś z chłopaków - rozkazał. Wybrałam szybko numer do pierwszego lepszego członka zespołu.
- Nialler, nie zgadniesz! Lou wydał w tym miesiącu pół tysiąca na marchewki - usłyszałam roześmiany głos Harrego w słuchawce.
- Hej, z tej strony Reachel, Niall ma mały problem i potrzebujemy twojej pomocy - nastała cisza, myślałam już, że Harry się rozłączył.
- Gdzie jesteście? - podałam adres.
- Zaraz będę - odparł poważnie.
- Niedługo tu będzie - oznajmiłam.
- Kto?
- Chyba Harry...
- Kurwa - zaklął pod nosem.
- Coś nie tak?
- Nie nic, po prostu boli mnie strasznie noga. [...] W ciągu kilkunastu minut przyjechała pomoc. Z granatowego auta o przyciemnianych szybach wysiadł Louis a za nim Harry. Nie zwracali na mnie najmniejszej uwagi, byłam, bo byłam. Nagle Lou wybuchł śmiechem, a za nim Harry.
- Z czego się śmiejecie? - zapytałam ciekawa, a następnie spojrzałam na wiszącego Nialla z ściągniętymi 
do połowy spodniami ... Coś zauważyłam, bokserki blondasa były całkowicie przemoczone.
- Niall... hahaha... zmoczył gacie... hahaha... Lou... hahaha... podaj mi kamerę - Hazza  wykonał kilka zbliżeń, marchewkojad śmiał się i co pewien czas dogadywał Horanowi, a sam zainteresowany spalił buraka. To było śmieszne, ale zrobiło mi się jego szkoda.


- Halo?
- Gdzie byłaś?
- Kto mówi? - spytałam. Nie miałam ochoty zastanawiać się nad tym kim jest osoba dzwoniąca.
- Ojcem.
- Którym? haha - zażartowałam.
- Erick, kochanie, nie mów, że nie poznałaś?
- Nie poznałam, przyznaję haha - nie chwalę się tym zbyt wielu osobom, ale żyję w rodzinie homoseksualnej. Szczerze mówiąc to jest całkiem ciekawe doświadczenie. Mój tata zrobił dziecko z moją prawdziwą mamą, która obecnie jest w więzieniu, a więc sąd przyznał mnie jemu, a on po uświadomieniu sobie, która płeć go bardziej pociąga, znalazł sobie drugą połówkę... Erick jest całkiem przystojny.. i młodszy od mojego taty o 7 lat, czyli ma 31.
- A więc gdzie byłaś?
- Przechadzałam się ulicami i jakoś straciłam rachubę czasu..
- Wracaj już, jest późno.
- Ok. - po zakończeniu rozmowy spojrzałam w niebo pełne gwiazd, chciałam na chwilę się zatrzymać w tym pośpiechu i pomyśleć. Wszytko tak szybko mija, za szybko. To mnie martwi. Chciałabym, żeby nic się nie zmieniało, a zarazem bym chciała przekształcić całe swoje życie. Trudno jest pogodzić ze sobą tak oczywiste sprzeczności...


Wszyscy wyszli z salonu zostawiając nas samych.
- To dość niebezpieczna sytuacja - stwierdziłam zagryzając wargę.
- Boisz się mnie?
- Być może - podniosłam wzrok z jego warg na oczy, piękne i zielone.. Czułam jak się rozpływam, nic nie mogłam zrobić, nie miałam władzy nad ciałem. Każdy ruch sprawiał mi przyjemność.. Przysunęłam twarz bliżej jego, oparłam się czołem  i pocałowałam. Nasze wargi delikatnie się o siebie pocierały, ślina się mieszała. Odsunęłam się na chwilę od kochanka by zaczerpnąć powietrza i jeszcze raz spojrzeć mu w oczy, tym razem były niebieskie. Jak to możliwe? - pomyślałam. Zszokowana rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Jak mogłaś? Nie spodziewałbym się tego po tobie...
- Ale ja... przecież... ja nie...
- Jesteś ze mną w ciąży - powiedział chłopak, którego całowałam.
- Z tobą? Ale ja przecież nie jestem w ciąży.
- Jestem chory na żółtaczkę.. - wyznał szatyn.
- Ale jak to?
- Ty też jesteś - dodał.



Z koszmarnego snu wybudził mnie telefon. A tak na marginesie to to było zupełnie bez sensu, całuję się z kimś o cudownych oczach, a potem przychodzi przystojny szatyn i mówi mi, że jestem chora na żółtaczkę... Zirytowana spojrzałam na wyświetlacz telefonu. "Nieznany numer". Odebrać, czy nie?
Hmm.. Niemam nastroju na rozmowy. Przez chwilę zastygłam w bezruchu przysłuchując się jedenmu z moich ulubionych kawałków, który ustawiłam na dzwonek:



I've tried playing it cool
But when I'm looking at you
I can't ever be brave
Cause you make my heart race

Shot me out of the sky
You're my kryptonite
You keep making me weak
Yeah, frozen and can't breathe

Something’s gotta give now
Cause I’m dying just to make you see
That I need you here with me now
Cause you've got that one thing

So get out, get out, get out of my head
And fall into my arms instead
I don't, I don't, don't know what it is
But I need that one thing
And you've got that one thing




Dzwonek się urwał, a przecież w tym momencie powinien wejść Niall, właśnie Niall.
Ciekawe co u niego słychać, pomyślałam. Kurcze, szkoda, że nie mam do niego numeru... pewnie się już nigdy więcej nie spotkamy. Mój wzrok wbił się w podłogę. Wczoraj spędziłam tak miło wieczór, miło mi się z nim rozmawiało, krótko, ale fajnie i to już ma się nigdy więcej nie powtórzyć? Trochę się tymi myślami dobiłam. Spojrzałam na zegarek, jest dziesiąta z rana, pora wstawać. Leniwie wygramoliłąm się z łóżka, umyłam zęby i nażuciłam na siebie stary dres, białą bokserkę oraz kremową, zapinaną na zamek błyskawiczny, bluzę. Jak gdyby w transie ruszyłam do kuchni, napisałam się soku marchewkowo-bananowego, zjadłam parówkę ledwo trzymając otwarte oczy. Po mieszkaniu rozległo się pukanie.
- Kurwa, ja pierdole, kto znowu - w mojej naturze nie leży przeklinanie, ale tuż po wstaniu słowa jakoś same wypływają mi z ust nim zdążę je przepuścić przez tak zwaną maszynkę.
- Niespodzianka! - krzykną.. ktoś. Przetarłam oczy, bo nie widziałam twarzy mojego gościa.
- Niall, Harry, Louis, Zayn, Liam, co wy tutaj robicie? - zapytałam zszokowana.
- Czyli nie musimy się tobie już przedstawiać - stwierdził Liam, podając mi przy tym dłoń.
- W tym zamieszaniu zapomniałem poprosić o twój numer telefonu - powiedział Horan na przywitanie, a następnie uścisnął moją dłoń, całkiem delikatnie. Mam wrażenie, że z tej znajomości coś wyniknie, blondyn wydaje się być idealnym kandydatem na przyjaciela.
- Wczoraj nasz irlandczyk chciał nas zabić, chyba się TROCHĘ zawstydził, to do niego zupełnie niepodobne, nawet nie zjadł kolacji - wyznali mi Louis wraz z Hazzą.
- Może nie był głodny?
- Niall, nie głodny? - obaj na raz wybuchli śmiechem. Nie rozumiem co w tym śmiesznego, żałuję, że tak niewiele o nich czytam w internecie, mam nadzieję, że ich teraz trochę lepiej poznam.
- Cześć - Zayn zaczął i zakończył krótko, bez żadnych niepotrzebnych uczuć. Okej, wysilił się na uśmiech. Nie wiem czemu, ale od razu polubiłam tego gościa. Gdy zamknęłam drzwi i się obróciłam zastałam już bałagan w moim skromnym salonie. Zayn podszedł od razu do lustra i nie interesował się otoczeniem, Liam starał się sprzątać na bierząco po co całujący się Lou i Hazza zwalą, a Niall... Czy mi się wydaje, czy on właśnie kończy jeść moje śniadanie?

___

Nie wiem co mi naszło z tym związkiem homoseksualnym O.o To chyba przez te Bromance Harrego i Lou. :D
Ogólnie to rozdział mi się średnio podoba.. :P
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

12 komentarzy:

  1. Awwww Larry Stylinson ♥ Hahaha.!
    Mi się podoba rozdział ^^
    Czekam na nowy!.
    ~Natalia_x333

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze zarąbiście. Cieszę się, że wróciłaś do blogowania, ale jednak trochę poczekasz na rzeszę fanów. Możesz nie wierzyć, ale ja w moim opowiadaniu też umieściłam One Direction. Też ich kocham. Widzę także, że znowu jest JB...
    Czekam na nowe rozdziały (Jak będą powiadom mnie na gg)

    Opowiadanie jak na razie świetnie, oprócz kilku błędów :))
    Powodzenia
    AleX (jak zawsze)

    OdpowiedzUsuń
  3. Larry Stylinson - the best :D A tak na poważnie to bardzo podoba mi się w tym opowiadaniu Niall i mam nadzieję, że z ich znajomości wyniknie coś więcej. No i zaintrygowała mnie postać Zayna. [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  4. larry! ♥ zayn od razu przed lustro no i naill wpierdzielający od razu xd A te małżeństwo hahah czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem , wiem że teraz będę skończona przed fankami 1D , ale serio ktoś tam ze sobą kręci ? o.0

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie ♥ czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę, jeśli czytasz kom.
    To weź zrób takie postacie obok, bo to fajnie wygląda, proszę?
    Bo się bardzo gubię jak czytam ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję bardzo za postacie ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog, tak jak pozostały. Fajnie piszesz.. I mam nadzieję że dalej będziesz to robić. ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha ta końcówka świetna xd Zwłaszcza całujący się Lou i Harry i Niall zjadający jej śniadanie :D Fajny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest genialny. Brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń