1 Reachel
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, dochodzi 20. Pociągnęłam psa na smyczy i szybszym krokiem ruszyłam w umówione miejsce.
- Kac, szybciej, piesku! - poganiałam mojego czworonożnego przyjaciela. Byłam cała zestresowana, nogi jakoś mi się uginały w kolanach i zdawało mi się być zadziwiająco gorąco. Spuściłam wzrok na ziemię. "Uwielbiam te trampki" - pomyślałam. - No Kacper! - krzyknęłam niespodziewanie na psa, który obsikiwał każdy napotkany słupek. Pociągnęłam ponownie za smycz, mrużąc przy tym nienawistnie oczy. - Spieszę się! - gadam z psem, ale przecież i tak mnie nikt nie słyszy, więc to nic takiego. Nagle jemu coś odbiło i zaczął mi się wyrywać, wyślizną się z obroży i uciekł. Po prostu świetnie, bosko. I tak wróci, więc nie mam co się o niego martwić...
- Hej! Przepraszam Cię za spóźnienie, jakoś tak wyszło...
- Nie ma sprawy - powiedział do mnie mój kochany, wyrozumiały chłopak. Gdy już byłam wystarczająco blisko ten przyciągnął mnie bliżej i namiętnie pocałował na powitanie. - To już dzisiaj.
- Wiem - ściszyłam głos - Ale tego chcę, a ty? - zagryzłam delikatnie wargę, dzisiejsza noc ma przejść do historii, pragnę ją zapamiętać jak najlepiej.
- Jeszcze mnie się pytasz - kąciki jego ust uniosły się ku górze. - Czekałem na ten moment od chwili gdy nasze wargi się spotkały po raz pierwszy.
- Wzięło Ciebie na romantyzm? - zażartowałam z zachowania osoby, dla której po raz pierwszy powiedziałam tak.
- Zawsze taki jestem, ale nie chcę się ośmieszać - delikatne promyki ukazujących się na niebie gwiazd odbijały się w jego czekoladowych oczach, sprawiając, że są jeszcze piękniejsze, gałęzie dębu rzucały na nasze twarze nastrojowe, roztrzepane cienie.
- Czemu wszystko co robisz jest takie perfekcyjne? - uśmiechnęłam się nikle, czując napływające rumieńce na policzki... to już niedługo... przełom w moim życiu... wszystko się zmieni... a może nic?
- Przesadzasz - uśmiechnął się - No więc.. gotowa?
- Chodźmy - kropelka potu spłynęła mi po czole i znów te kolana jak z waty. Chwyciłam Jego dłoń i ścisnęłam mocno, chcąc poczuć jego męskość. Ruszyliśmy do miejsca, które on dla nas wybrał, ale nie chciał zdradzić gdzie jest.
- Jak w szkole? - zapytał gdy mijaliśmy sklepy.
- Dzisiaj mieliśmy praktyki. Musiałam usuwać kotowi narośl z brzucha, a u ciebie?
- Szkoda słów...
- Coś się stało?
- Nie, po prostu krótko mówiąc to wszystko mnie wkurwia.. - niezręczna sytuacja, bo co ja w takiej chwili mam mu powiedzieć? Będzie okej? Taa, pomoże mu to z pewnością.. Więc w odpowiedzi umilkłam. - Ale to nie wpłynie na moją jakość - uśmiechnął się, a ja zachichotałam. - Spójrz, czy to nie twój pies? - wytężyłam wzrok.
- Tak, to on, dzisiaj mi się zerwał ze smyczy - przyznałam - Kacper! - zawołałam z uśmiechem, wybaczając mu ucieczkę. - Do mnie! - pies cały rozradowany ruszył ku mnie, nie zważając na nic. Brunet nagle mną szarpnął.
- Samochód! - krzyknął, obróciłam głowę i zobaczyłam jedynie migające światła. Kierowca w ostatniej chwili próbował wyhamować, lecz było już za późno. Mój pies odleciał dwa metry dalej. Łza pociekła po moim policzku. Kątem oka zauważyłam wyskakującego z samochodu blondyna, chwytającego się oboma rękoma głowy. Nie wiedział, co zrobić, lecz ja bez chwili wahania podbiegłam do ledwo zipiącego zwierzaka.
- Przepraszam, nie chciałem, mogę jakoś pomóc? To było takie nagłe, ja naprawdę nie widziałem tego psa - słyszałam urywki rozmowy. Kacper spojrzał na mnie tymi psimi ślepiami i jakby spróbował się ze mną pożegnać. Wtedy wiedziałam już, że to koniec. Mój pies po paru minutach odszedł z tego świata. To wszystko było takie niespodziewane, nigdy nie przypuszczałabym, że mój pies zginie w ten sposób. Po moich policzkach spłynęło kilka łez. Podniosłam do tej pory spuszczoną głowę i rozejrzałam się dookoła. Na ulicy nie było prawie w ogóle samochodów, tylko ten jeden, ten pechowy. Powoli wstałam i obejrzałam się do tyłu, w tej chwili poznałam sprawcę wypadku. Niall Horan, członek zespołu One Direction, który osobiście uwielbiałam. W jednej chwili poczułam chęć zemszczenia się na tym chłopaku, wygarnięcie mu wszystkiego co teraz czuję, mimo że z pewnością te uwagi nie będą słuszne.
- Jak ty w ogóle jeździsz, co ty zrobiłeś?! - głos mi się łamał i czułam taki jakby ból w gardle, jednak nie miałam ochoty kończyć mojej mowy - Myślisz, że się z tego tak łatwo wywiniesz? Ja dopilnuję, żeby Ciebie przymknęli! Chuju niedojebany, zabiłeś mi psa! - zakryłam twarz rękoma, skuliłam się na ziemi i łkałam. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na moim barku...
___
Wiem, że początek nie jest najlepszy, ale drugi rozdział będzie odrobinę lepszy niż ten i mam nadzieję, że jeszcze nie zorientowaliście się kto jest chłopakiem Reachel i że Was tym zaskoczę :)
Mój twitter: @besteeveline
widzę te nieznaczne poprawki i uważam że nimi jest LEPIEJ! :D no i ja wiem kto będzie tym chłopakiem ale bym się nie spodziewała o.O no i są te piękne przekleństwa :) czekam na kolejny wiesz że cię kocham ♥
OdpowiedzUsuńNie będę strzelać, kto jest chłopakiem głównej bohaterki, więc zapewne w kolejnym odcinku mnie zaskoczysz :D Mówiłam ci już na TT, ale powtórzę - oryginalny początek, oby tak dalej :) [help-me-see]
OdpowiedzUsuńhahahhahahaha " huju niedojebany" rozwaliło mnie ;-D czekam na następny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny, szkoda psiaka : c
OdpowiedzUsuńchuj niedojebany :D a ja juz myślałam że coś a tu kurde nic ... haha. Czekam na kolejny .! x
OdpowiedzUsuńBiedny piesek ;C
OdpowiedzUsuńFajny początek czekam na kolejny rozdział, jestem ciekawa kto jest tym chłopakiem xd. ^^
Natalia_x333
Fajnie się zaczyna :D
OdpowiedzUsuńTylko szkoda pieska :C
Ale rozdział mi się podoba i jestem ciekawa co będzie dalej, jak to wszystko rozwiniesz ;D
Możesz mnie informować o nowych rozdziałach na tt? @ComeToPoland1D
Zapraszam do mnie:
http://take-you-to-another-world.blogspot.com/
Zajefajnie piszesz . : D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN . ; DD
Bardzo fajny rozdział. Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńBiedny piesio:((((( Niall Horan jak tak mogłeś? Co? Ja już z tb porozmawiam.
OdpowiedzUsuń